Cześć.
Jeśli zastanawiacie się, czy wykonywać przed ślubem makijaż próbny, czy tez może w tym ważnym dniu pójść „na żywioł” to zapraszam do lektury:)
Jednym z głównych celów wykonywania makijażu próbnego jest sprawdzenie wizażystki – jej umiejętności, przestrzegania przez nią zasad higieny, punktualności i podejścia do klientki. Pomyślmy o sytuacji, kiedy nie było makijażu próbnego, wizażystka przyjeżdża do Panny Młodej, rozpakowuje kufer, a tam – o zgrozo! – niedomyte pędzle. Co robić? Ryzykować zarażenie jęczmieniem i swędzącą przez całe wesele powiekę, czy odprawić wizażystkę i w ostatniej chwili malować się samej – w stresie i być może bez odpowiednich, długotrwałych kosmetyków? A co jeśli umiejętności danej wizażystki pozostawiają wiele do życzenia i choć zdjęcia na jej fan page’u są piękne, to już na żywo jej makijaże nie wyglądają tak dobrze. Niestety w dobie photoshopa takie sytuacje się zdarzają.
Make-up próbny to jest ten moment, kiedy można przetestować różne warianty makijażu. Większość wizażystek rezerwuje więcej czasu na makijaż próbny, niż na „zwykły”. Dlatego można wtedy wypróbować różne opcje kolorystyczne, czy wybrać odpowiednią intensywność makijażu. W dniu ślubu nie będzie już na to czasu. Wyobraźmy sobie sytuację, w której nie było próby makijażu, Panna Młoda życzy sobie mocne oko, więc wizażystka robi mocne smoke’y eye, a potem okazuje się, że dla klientki słowo mocne oznacza coś takiego:
Jest to też dobry moment na to, by klientka zobaczyła, jak makijaż wychodzi na zdjęciach. Pamiętajmy, że make-up, który dobrze wygląda na żywo, niekoniecznie będzie równie efektownie prezentował się na fotografiach. Panna Młoda może też ocenić trwałość make-upu. Próbny makijaż ślubny najlepiej wykonać w godzinach przedpołudniowych i nosić go najdłużej, jak się da (powinno się co jakiś czas sprawdzać, czy nadal wygląda tak, jak powinien). Jeśli coś jest nie tak, to trzeba koniecznie dać znać swojej wizażystce.
Próbny makijaż ślubny służy też temu, żeby sprawdzić, czy nie wystąpi reakcja alergiczna na któryś z kosmetyków (jak miałaby wystąpić to lepiej po makijażu próbnym, niż w dniu ślubu). Przed moim ślubem tak się właśnie zdarzyło – polecany i popularny eyeliner wywołał u mnie natychmiastowe pieczenie powiek. Szybko go zmyłam, ale oczy i tak trochę mi spuchły. Całe szczęście, że wcześniej go przetestowałam!